Fluor występuje w rybach, fasoli, ziemniakach, szpinaku, herbacie. Wykorzystywany jest przy produkcji leków psychotropowych (m.in. tabletek gwałtu), trutek na owady oraz gryzonie, olejów silnikowych, freonów, patelni teflonowych, a co najważniejsze – past do zębów. Swoją popularność zawdzięcza właśnie przeciwpróchniczej prewencji. Skąd się wziął i czy na pewno jest tak przyjazny dla naszego organizmu, jak nam się wydaje?

Szczypta historii

Pewien francuski profesor – Henri Moissan, specjalizujący się w chemii nieorganicznej i toksykologii, w 1884 roku przystąpił do badań nad związkami fluoru. Dzięki swojemu zdeterminowaniu, po dwóch latach dokonał tego, co od wieków spędzało sen z powiek wielu naukowców. W wyniku elektrolizy ciekłego fluorowodoru z dodatkiem fluorku potasowego, wydzielił fluor w stanie wolnym. Gaz silnie aktywny chemicznie, w niektórych połączeniach wręcz wybuchowy.

O nietypowych właściwościach fluoru przekonał się także amerykański dentysta, dr H. Trendley Dean, który na początku lat 30’ XX wieku dokonał zaskakującego odkrycia. Wysłany przez tamtejszy rząd do jednego z regionów w stanie Teksas, w celu zbadania przyczyny pojawiania się czarnych plam na zębach mieszkańców (późniejsza fluoroza), przystąpił do wnikliwych badań. Na podstawie przeprowadzonych analiz, stwierdził, że przyczyna leży po stronie pierwiastka w nadmiarze występującego w wodzie pitnej. A był nim oczywiście fluor. Co ciekawe, pomimo niekorzystnego wyglądu, ich zęby były bardziej odporne na… próchnicę!

W tamtym okresie, fluor uważany był za odpad i stosowany jako trutka na gryzonie. Utylizowany wraz z aluminium w trakcie II wojny światowej, zaznaczył swoją obecność również w przemyśle samolotowym. Niepochlebne opinie na jego temat pojawiały się w prasie, rozpisującej się o jego negatywnym wpływie na rozwój osteoporozy, niedoczynności tarczycy i zmian w kręgosłupie. Nadal jednak podtrzymywano teorię o jego pozytywnym oddziaływaniu na poziom próchnicy. Naukowy światek nie do końca zgadzał się z tym postulatem, mając na uwadze zagrożenia związane z nadmiernym stosowaniem fluoru, a także wykorzystywaniem go w przemyśle ciężkim.

Pomimo opinii amerykańskich uczonych, zdecydowano się na eksperyment, polegający na fluoryzacji rzeki Michigan. Po 5 latach, entuzjazm mieszkańców przełożył się na wyniki – i to dosłownie, ponieważ nigdy nie przeprowadzono rzetelnych badań wykluczających toksyczność fluoru. I tak jeden z pierwszych przypadków medycyny prewencyjnej przeszedł do historii. Szkoda tylko, że bez udokumentowanych testów, potwierdzających 100% przyjazność tego pierwiastka.

Co w tubce piszczy

Stany Zjednoczone w 1955 roku rozpoczęły sprzedaż past do zębów z fluorkiem. Na opakowaniu umieszczono takie oto ostrzeżenie, które zniknęło po dwóch latach: „Fluorkowanej pasty do zębów nie należy używać w miejscowościach, gdzie fluorku dodaje się do wody.” Sam pierwiastek występuje w nich w różnej postaci: fluorku sodu, monofluorofosforanu sodu, aminofluorku, fluorku cynawy lub fluorku glinu. Obecnie stężenie fluoru podawane jest w jednostkach ppm (parts per milion – w częściach milionowych). Pasta powinna zawierać od 500 do maksymalnie 1500 ppm fluoru. Swoją konsystencję zawdzięcza substancjom czyszczącym, które stanowią od 20% do 60% całości. Kolejnym ważnym wskaźnikiem, znajdującym się na opakowaniu, jest RDA – wsk. ścieralności zębiny. Jego poziom waha się od 30 do ok. 100 jednostek. Wszystko zależy od potrzeb klienta – od wrażliwości jego zębów.

Dzieci nie powinny używać past dla dorosłych ze względu na wysokości stężenia fluoru (odpowiednia dla nich pasta musi zawierać ok. 1000 ppm). Warto pamiętać, że najmłodsi milusińscy nie potrafią dokładnie wypłukać jamy ustnej i najlepszym rozwiązaniem jest pasta bez fluoru lub z jego śladowymi ilościami (250 – 500 ppm). Dodatkowo, smak dziecięcych past jest łagodniejszy, a niektórzy producenci sugerują, że smak jak i ich zapach, nie powinien kojarzyć się ze słodyczami, by nie zachęcać do jej połykania.

Druga twarz

Na kartach historii zapisało się wiele incydentów, przedstawiających fluor niekoniecznie w dobrym świetle. Kiedy w latach 40’ XX wieku amerykańscy naukowcy bili na alarm, w Europie trwała wojna. Hitlerowcy szukając sposobu, aby otumanić więźniów obozów koncentracyjnych, zaczęli podawać im wodę ze zwiększoną dawką fluoru. Alibi było oczywiste – ochrona zębów przed próchnicą. I tak zapoczątkowano użycie fluoru w tabletkach psychotropowych.

Hitlerowcy szukając sposobu, aby otumanić więźniów obozów koncentracyjnych, zaczęli podawać im wodę ze zwiększoną dawką fluoru

Hitlerowcy szukając sposobu, aby otumanić więźniów obozów koncentracyjnych, zaczęli podawać im wodę ze zwiększoną dawką fluoru

Kolejny zarzut – choroby reumatyczne, uwiąd starczy i pękające kości, a wszystko przez wysokie stężenie fluoru w wodach pitnych tureckiej wioski Kizilcaoern, a później w Indiach i Chinach. Moda, zapoczątkowana w USA, na fluoryzację wśród dzieci przyniosła lawinę procesów sądowych, a co gorsze przypadki śmiertelne wśród najmłodszych.

W latach 90’ ubiegłego wieku, wśród tamtejszych mieszkańców zanotowano także wzrost zachorowań na raka kości i stawów. Badania wykazały zależność pomiędzy miejscem zamieszkania, a liczbą chorych, na niekorzyść terenów objętych fluoryzacją wód.

W 1997, chińscy naukowcy przeprowadzili analizę dotyczącą wpływu fluoryzacji zębów na poziom inteligencji wśród ponad 900 dzieci. I tym razem fluor znalazł się na straconej pozycji. Z kolei japońscy naukowcy dowiedli, że jego nadwyżka zaburza wytwarzanie kolagenu w ludzkim ciele. Nadmiaru powinny wystrzegać się również kobiety w ciąży, ponieważ może powodować nieodwracalne wady u płodu i wypłukiwać magnez.

W latach 50’ XX wieku zanotowano ogrom przypadków poronień spowodowanych hipertrofią fluoru w organizmie przyszłych matek.

Objawy nadmiaru fluoru w organizmie (fluorozy):

  • przebarwienia szkliwa,
  • bóle brzucha,
  • nudności,
  • wymioty,
  • zaburzenia pracy niektórych gruczołów, tj. wspominana już tarczyca, nadnercze i trzustka,
  • odwapnienie kości,
  • deformacja kręgosłupa,

Nadmiar fluoru powoduje osłabienie zębów. Historia pokazuje, że łatwo jest doprowadzić do nieodwracalnej w skutkach tragedii. W takim razie co robić, jak temu zapobiegać? Większość sytuacji zależy od naszego zdrowego rozsądku. Jeśli mamy wpływ, jakiej pasty do zębów używa nasze dziecko, kupmy taką, która będzie dla niego w 100% bezpieczna. Fluor wykorzystywany jest w wielu gałęziach przemysłu, często nie jesteśmy nawet świadomi, że dany produkt w swoim składzie może posiadać ten pierwiastek.

Oficjalną wersję o fluorze w wodach i pastach już znamy. Pozostaje nam wierzyć producentom na słowo.

Co niesie ze sobą nadmiar fluoru w organizmie?, 5.0 out of 5 based on 1 rating

Informacje o artykule
Kategorie:

Wyraź swoją opinię o tym artykule
BEZWARTOŚCIOWYPOMÓGŁ MI +3 (5)