Szacunkowa liczba polaków aktywnie uprawiających narciarstwo lub snowboarding w Polsce wynosi 8 mln osób. Coraz więcej z nas chce być aktywnych przez cały rok – latem wybieramy jogging, rower, rolki, a zimą narty lub snowboard. Z jazdy na nartach czerpiemy mnóstwo przyjemności, jednak musimy pamiętać, że wiąże się ona również z ryzykiem urazu lub spowodowania wypadku na stoku. Koszt leczenia narciarza potrąconego na zagranicznym stoku może być bardzo wysoki.

W życiu codziennym tak jak i na stoku, każdego z nas obowiązują zasady odpowiedzialności cywilnej. Samochodowe ubezpieczenie komunikacyjne chroni nas przed ponoszeniem kosztownych wydatków z własnej kieszeni, na przykład w przypadku stłuczki.Na stoku takie ubezpieczenie nie jest obowiązkowe, jednak rekomendowane. Dlaczego?

Odszkodowanie – jakie wartości może osiągnąć?

Zeszłoroczne wypadki spowodowane na zagranicznych stokach, w których poszkodowani dochodzili odszkodowań od osób powodujących zdarzenie mówią same za siebie. Przedstawiamy kilka realnych sum odszkodowań, wywalczonych w zeszłym sezonie narciarskim. Zacznijmy od tych najniższych:

  • 42 tys. zł – we Włoszech, syn ubezpieczonego nie utrzymał równowagi na oblodzonej trasie, po czym wywrócił się i zjechał kilka metrów po stoku zahaczając o innego narciarza,  który skręcił staw barkowo-obojczykowy oraz zerwał więzadła.
  • 60 tys. zł – w Austrii doszło do kolizji na stoku, w której uczestnik zdarzenia złamał kość piszczelową i strzałkową.
  • 67 tys. zł – w Czechach, w wypadku ubezpieczony najechał na stoku na kobietę powodując u niej złamanie obojczyka.

 

We wszystkich przypadkach ubezpieczenie pokryło koszty związane z leczeniem i rehabilitacją poszkodowanego, a także koszty związane z transportem do szpitala oraz zakupem niezbędnego wyposażenia np. kul ortopedycznych.

Co roku na europejskich stokach narciarskich dochodzi do wielu wypadków – dlatego przed wyjazdem do Austrii, Szwajcarii, Francji czy Włoch powinniśmy być ubezpieczeni, ponieważ taki wyjazd może kosztować nas nie tylko zdrowie, ale również sporo pieniędzy.

Na stokach dochodzi również do kolizji, w których uszkodzony zostaje sprzęt narciarski. Jak wiadomo koszty te są o wiele niższe niż koszty leczenia poszkodowanego – o ile nie trafimy na prawdziwego pasjonata dwóch desek, który wyposażony jest w naprawdę kosztowny ekwipunek.

Na co zwrócić szczególną uwagę?

Przed wyborem ubezpieczenia warto zwrócić uwagę na kilka istotnych szczegółów. Podstawowym błędem przy wykupie ubezpieczenia jest wybór najprostszej i najtańszej opcji. Pamiętajmy, że polisa powinna zawierać informację, że jest przeznaczona dla osób uprawiających sporty wysokiego ryzyka, gdyż do takiej właśnie kategorii zaliczane jest narciarstwo i snowboarding. W przeciwnym razie ubezpieczenie nie będzie nas chronić. Dodatkowo ubezpieczenie dla narciarza powinno zawierać ubezpieczenie kosztów leczenia i assistance, OC oraz – opcjonalnie – ubezpieczenie sprzętu sportowego. Zwróćmy uwagę również na inne szczegóły – kwota, do której odpowiada ubezpieczyciel dla kosztów leczenia i assistance, przy wyjeździe na narty do kraju europejskiego nie powinna być niższa niż 50 tys. złotych, nawet w przypadku, w którym klient posiada dodatkowo Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego. Karta ta nie pokrywa transportu medycznego, który – uwierzcie nam na słowo – jest bardzo kosztowny.

Wypadki na stoku mogą być bardzo kosztowne, a my jadąc na nartach chronieni jesteśmy jedynie przez kombinezon, ochraniacze i kask. Do spowodowania wypadu nie potrzebna jest zawrotna prędkość – to może zdarzyć się każdemu. Nie ryzykuj.


Informacje o artykule
Kategorie:

Wyraź swoją opinię o tym artykule
BEZWARTOŚCIOWYPOMÓGŁ MI 0 (0)